Rebelianci i syryjski rząd przerzucają się odpowiedzialnością za użycie dziś w prowincji Aleppo broni chemicznej. Na wioskę Khan al-Assal spadła, jak pisze "The Independent", rakieta z głowicą zawierającą trujący gaz. Pocisk wystrzelono z przedmieść Aleppo. W ataku zginęło 16 osób, a 86 zostało rannych. Zdaniem syryjskiego ministra informacji Omrana al-Zoabi, winę za użycie broni chemicznej ponoszą rebelianci. To prawna, moralna i polityczna odpowiedzialność - powiedział państwowej telewizji al-Zoabi. Zoabi, jak piszą brytyjskie media, oskarża niektóre państwa wspierające rebeliantów, o dostarczenie im zakazanej broni.



Reklama

Dowódca syryjskich rebeliantów odparł jednak, że zamach to wina sił rządowych. Rzecznik Wolnej Syryjskiej Armii Louay Muqdad powiedział, że to armia użyła rakiety dalekiego zasięgu, która mogła zawierać broń chemiczną.