Rano egipska policja rozpoczęła likwidację dwóch obozowisk zwolenników obalonego rządu Bractwa Muzułmańskiego i prezydenta Mursiego. Funkcjonariusze przejęli kontrolę nad placem Nahda i nad placem przy meczecie Raaba al-Adawiya. Agencja AFP poinformowała, że zanim doszło do szturmu policji, sympatycy Bractwa Muzułmańskiego dostali szansę opuszczenia strategicznego placu tzw. tunelami bezpieczeństwa. Z "oferty" funkcjonariuszy miały skorzystać setki protestujących. Policja podczas starć zatrzymała dwóch czołowych liderów Bractwa - Mohameda El-Beltagiego i Essama El-Erian
Do walk zwolenników Bractwa Muzułmańskiego z policją dochodzi nie tylko w stolicy kraju - Kairze. Zamieszki mają także miejsce w miastach Al-Minja, gdzie zginęło 41 osób oraz w Asjut. Zwolennicy obalonego prezydenta Mursiego gromadzą się także na manifestacjach w Asuanie i w Aleksandrii, gdzie również doszło do starć z policją.
Konsekwencją napiętej sytuacji w kraju jest ogłoszenie w Egipcie stanu wyjątkowego. Ma on obowiązywać przez miesiąc. Rząd zadecydował o wprowadzeniu godziny policyjnej. Ograniczenia w poruszaniu się będą obowiązywać od 19.00 do 6.00 w dwunastu muhafazach kraju. Poza Kairem będą to prowincje: Aleksandria, Giza, Beni Suef, Al-Minja, Asjut, Sauhadż, Al-Buhajra, Północny Synaj, Południowy Synaj, Suez i Ismailia. W specjalnym oświadczeniu, które odczytano w państwowej telewizji, prezydent Egiptu poprosił wojsko o pomoc w przywróceniu porządku w kraju.
Sytuacja w Egipcie doprowadziła do dymisji wiceprezydenta kraju, Mohameda ElBaradei. O swojej rezygnacji poinformował tymczasowo urzędującego prezydenta listownie. Jak zaznaczył w korespondencji, zawsze opowiadał się za pokojowymi rozwiązaniami i porozumieniem społeczeństwa. Dlatego trudne stało się dla niego branie odpowiedzialności za decyzje, z którymi się nie zgadza i których konsekwencji się obawia. W liście napisał również, ze nie może być odpowiedzialny za ani jedną kroplę krwi.
W starciach z policją zginęło ponad 150 zwolenników prezydenta Mohammeda Mursiego. To dane władz. Islamiści podają że zginęło 250 osób a ponad 5 tysięcy jest rannych.
ONZ i Unia Europejska potępiają zajścia w Egipcie. Głos w sprawie zabrali sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon oraz szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton.
Sekretarz generalny ONZ wezwał wszystkich Egipcjan, by skoncentrowali swoje wysiłki na dążeniu do pojednania. Z kolei Catherine Ashton wezwała egipskie siły bezpieczeństwa do powściągliwości i unikania sytuacji prowokujących przemoc. Wyraziła też ubolewanie ze względu na zabitych i rannych.
Zachowanie armii w Egipcie potępiły też władze Wielkiej Brytanii, Iranu, Turcji, Kataru, a także Biały Dom. Rzecznik prezydenta Baracka Obamy podkreślił w wygłoszonym dzisiaj oświadczeniu, że użycie siły przeciwko zwolennikom obalonego prezydenta Mohammeda Mursiego jest w bezpośredniej sprzeczności z obietnicą powrotu do demokracji w tym kraju.
O spokój w Egipcie apeluje też NATO. Sekretarz generalny organizacji Anders Fogh Rasmussen napisał w specjalnym oświadczeniu, że jest bardzo zaniepokojony sytuacją w w tym kraju