Wszystko przebiegło błyskawicznie. Jeszcze wczoraj, tuż po wielkiej konferencji prasowej, Władimir Putin ogłosił, że podpisze akt łaski dla Michaiła Chodorkowskiego. Przyznał, że dostał taki wniosek od niego, i że znalazły się w nim argumenty o względach humanitarnych - były oligarcha miał wspominać o chorobie matki.
CZYTAJ WIĘCEJ:Cztery godziny konferencji, Putin schodzi ze sceny i... ułaskawia Chodorkowskiego >>>
Już dziś rano dokument został podpisany, a ledwie kilka godzin później Chodorkowski opuścił kolonię karną w Siegieży. Służby więzienne poinformowały, że były szef Jukosu zgłosił chęć posiadania dokumentów umożliwiających mu wyjazd za granicę. Wkrótce pojawiła się informacja o tym, że MBCh - jak w Rosji nazywany jest Chodorkowski (od pierwszych liter imienia, otczestwa i nazwiska) - jest na pokładzie samolotu lecącego do Niemiec.
Były biznesmen musiał mieć więc wcześniej wydaną wizę umożliwiającą wjazd na teren Unii Europejskiej, albo też wystąpił o jej wydanie już na lotnisku w Berlinie. Newsru.com podkreśla, że taka procedura bywa stosowana w szczególnych wypadkach. Jednak by do tego doszło, należy wcześniej zgłosić taki wniosek.
ZOBACZ TAKŻE:Chodorkowski ujawnia: Prosiłem o łaskę, ale się nie przyznałem >>>
Wiadomo również, że o użyczenie prywatnego samolotu do jednej z prywatnych niemieckich firm zwrócił się były szef MSZ Niemiec, Hans Dietrich Genscher. On także przywitał Chodorkowskiego na lotnisku w Berlinie.
CZYTAJ WIĘCEJ:Chodorkowski ułaskawiony, dotarł do Niemiec >>>
Na temat wyjścia byłego szefa Jukosu na wolność wypowiedziała się również Angela Merkel.
Bardzo często domagałam się uwolnienia Chodorkowskiego i dlatego, oczywiście, cieszę się, że może do tego dojść jeszcze dzisiaj - mówiła kanclerz Niemiec w kuluarach unijnego szczytu w Brukseli.
Gazeta "Izwiestia" informuje, że wiadomość o ułaskawieniu dotarła do Chodorkowskiego w czasie pracy. Miał ją przyjąć spokojnie, z "tłumioną radością". Natychmiast zabrał się on za załatwianie formalności, m.in. zdanie więziennych ubrań.