Czy wojskowy samolot, który rozbił się na wschodzie Ukrainy, został trafiony rakietą wystrzeloną z terytorium Rosji? Tak sugeruje ukraiński resort obrony. Minister obrony Walerij Heletej poinformował prezydenta Petra Poroszenkę, że członkowie załogi uratowali się i już skontaktowali się ze sztabem. Zdaniem ministra, rakieta trafiła w samolot lecący na wysokości 6500 metrów. Walerij Heletej przekonuje, że musiała ona zostać wystrzelona nie z przenośnej, a ze stacjonarnej wyrzutni o większej mocy, prawdopodobnie z terytorium Rosji.
Samolot An-26 brał udział w operacji antyterrorystycznej na Wschodzie Ukrainy. Jego załoga liczy 5 osób, może on przewozić wojskowych: do 40 osób albo 5,5 tony bagażu. W połowie czerwca prorosyjscy separatyści zestrzelili pod Ługańskiem samolot Ił-76. Zginęło wtedy 49 ukraińskich wojskowych, w tym 9 członków załogi. Samolot został ostrzelany z broni maszynowej i rakiet w momencie podchodzenia do lądowania, na niewielkiej wysokości.