Umowa została podpisana w 1987 roku przez ówczesnych przywódców Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa. Zakazuje ona między innymi posiadania przez oba kraje pocisków manewrujących i balistycznych o zasięgu od 500 do 5500 kilometrów.

Jak poinformował rzecznik Białego Domu Josh Earnest, prezydent Barack Obama napisał w tej sprawie list do swojego rosyjskiego odpowiednika, Władimira Putina. Zawiera on między innymi listę kroków, które Rosja musiałaby podjąć, by przestać naruszać postanowienia traktatu INF.

Reklama

W liście Obama zadeklarował, że Stany Zjednoczone bardzo poważnie podchodzą do tej umowy i będą się uważnie przyglądać wszystkim przypadkom jej łamania.

Wcześniej z apelem o podobnej treści wystąpiła rzeczniczka Departamentu Stanu.

Wzywamy Rosję, by ponownie zaczęła przestrzegać traktat i wyeliminowała wszystkie zakazane rodzaje broni w dający się zweryfikować sposób - powiedziała we wtorek Jennifer Psaki. Jednocześnie zapewniła, że amerykańskie władze będą wyjaśniały wskazane w raporcie naruszenia.

Z kolei przyszły ambasador USA w Rosji John Tefft na senackiej komisji spraw zagranicznych wyraził nadzieję, że uda się osiągnąć porozumienie w tej sprawie.

Wierzę, że Rosjanie wykorzystają szansę (...) na wycofanie się z korzystania z tego rodzaju broni i podporządkowanie się postanowieniom traktatu - zaznaczył Tefft.

Odpowiedzi Rosji na oskarżenia Waszyngtonu na razie nie ma. Moskwa od lat kontestuje traktat, podkreślając, że nie służy on jej bezpieczeństwu w sytuacji, gdy tylko Rosja i USA są ograniczone umową, a inne kraje mogą posiadać taki arsenał.