Izraelski prokurator wojskowy rozpoczął badanie pięciu przypadków, które mogą okazać się przestępstwami. Chodzi m.in. o zbombardowanie i zabicie czwórki palestyńskich chłopców grających w piłkę na plaży w Gazie. - Wzywam ONZ i Ban Ki Muna do wyjaśnienia tego, co się stało. To jest moje prawo, by poznać prawdę - mówił dzień po tragedii ojciec chłopców Mohammad Bakir w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia w Gazie. Wojskowy prokurator bada także m.in. sprawę ostrzelania przez izraelskie wojsko szkoły ONZ w Beit Hanun oraz domniemaną kradzież rzeczy osobistych z jednego z palestyńskich domów w Szedżaiji.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ: Izrael wydał fortunę na wojnę z Palestyńczykami. Jerozolima szuka oszczędności>>>

Organizacja praw człowieka Human Rights Watch oskarżyła tymczasem Izrael o popełnienie w Gazie zbrodni wojennych. Chodzi o trzy przypadki ostrzelania szkół ONZ, w których chronili się cywile - w Beit Hanun, Rafah i w Dżebaliji. - Była piąta nad ranem, kiedy zaczął się ostrzał. Wszyscy spali. Wtedy na jedną z klas spadł pocisk. Obudziłem moją rodzinę i natychmiast zaciągnąłem wszystkich do środka, do innej klasy - mówił w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia w kilka godzin po ostrzale Muhammad, jeden z uchodźców, który mieszkał w szkole.

Human Rights Watch zarzuca izraelskiej armii, że z premedytacją zaatakowała cywilów. Wojskowi twierdzili wówczas, że odpowiadają na ataki ze strony Hamasu. Wojna w Gazie trwała 50 dni i była najdłuższym i najbardziej krwawym konfliktem Izraela z Hamasem. Kosztowała życie co najmniej 2147 Palestyńczyków i 73 Izraelczyków.

Po zakończeniu wojny rozpoczęły się rozliczenia. Sekretarz Generalny ONZ wszczął dochodzenie w sprawie ostrzałów szkół Narodów Zjednoczonych, a Rada Praw Człowieka ONZ powołała własną komisję, która ma wyjaśnić domniemane zbrodnie izraelskiej armii i palestyńskiego Hamasu. Władze Autonomii Palestyńskiej zagroziły pociągnięciem Izraela do odpowiedzialności przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.