Richard Branson, do którego należał rozbity wczoraj starek kosmiczny, zapowiedział kontynuację prac nad komercyjnymi lotami w kosmos. Właściel Virgin Galactic podkreślił, że katastrofa nie złamie ludzkiego ducha oraz tych, którzy prowadzą badania nad tych przedsięwzięciem. Richard Branson dodał, że z tego niepowodzenia zostanie wyciągnięta bardzo ważna nauka. Stanęliśmy oko w oko z gigantem, lecz wczoraj niestety okazalismy się słabsi. Z całą dokładnością teraz zbadamy przyczyny wypadku, by wyciągnąć z nich wnioski i wiedzę oraz by ruszyć naprzód razem jako przyjaciele i jako firma - mówił miliarder.
Richard Branson zapewnił, że dochodzenie wykaże przyczyny katastrofy. Według właściciela Virgin Galactic, pomoże to w przyszłości uniknąć podobnych tragedii. Rozumiemy związane z tym ryzyko i nie zamierzamy iść dalej po omacku. Gdyby tak się stało, stanowiłoby to policzek dla tych, których dotknął ten dramat. Będziemy się uczyć na błędach. Dowiemy się, jak poprawić bezpieczeństwo i działanie. I razem ruszymy naprzód - zapowiedział Richard Branson.
SpaceShipTwo, pojazd kosmiczny wielkości małego odrzutowca, został wyniesiony na wysokość 15 kilometrów przez potężny samolot WhiteKnightTwo. Po odłączeniu się od niego, pojazd uruchomił własny silnik rakietowy. To właśnie wtedy doszło do eksplozji. Jeden z dwóch pilotów się katapultował, drugi zginął. Pojazd, którego wyprodukowanie kosztowało 400 milionów dolarów, roztrzaskał się na wiele części. SpaceshipTwo należał do firmy miliardera Richarda Bransona Virgin Galactic, która miała zabierać w kosmos turystów. Choć koszt biletu wynosił 250 tysięcy dolarów, w kolejce czekało 700 osób. To już druga katastrofa pojazdu kosmicznego w tym tygodniu w Stanach Zjednoczonych. We wtorek w Wirginii doszło do eksplozji rakiety, która miała dostarczyć ładunek na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jej producentem także była firma prywatna.