Sędzia z Vancouver William Ehrcke skazał jednego z funkcjonariuszy - Kwesi Millingtona - na karę 30 miesięcy więzienia. Ehrcke podkreślił, że działania Millingtona uniemożliwiły ustalenie prawdy o zdarzeniu.
Wyrok otrzymał jeden z czterech policjantów, który obezwładniał wtedy Polaka. Sąd skazał go jednak nie za to co wtedy robił, lecz za składanie fałszywych zeznań i ustalanie wspólnej wersji zdarzeń z pozostałymi funkcjonariuszami. Przed komisją śledczą zeznał, że przed złożeniem zeznań nigdy nie rozmawiał o wydarzeniach z 2007 roku ze swoimi kolegami. Wyrok jest nieprawomocny. Policjant będzie mógł pozostać na wolności do czasu rozpatrzenia apelacji.
Polak Robert Dziekański zmarł na lotnisku w Vancouver w październiku 2007 roku. Na amatorskim nagraniu wykonanym przez jednego z pasażerów widać było, że po tym jak nikt nie skierował go do właściwej części portu lotniczego, zaczął rzucać krzesłem. Policjanci postanowili go obezwładnić z użyciem paralizatora. Zastosowali go kilkakrotnie - także wtedy, gdy mężczyzna już leżał na ziemi.
Matka Dziekańskiego Zofia Cisowska wyraziła radość z wyroku. - Wreszcie doczekałam się choć częściowej sprawiedliwości - oświadczyła. Obrońcy skazanego policjanta zapowiedzieli odwołanie się od wyroku.
Z czterech policjantów, którzy użyli paralizatora wobec Dziekańskiego, dwóch zostało uniewinnionych. Przed sądem w Vancouver toczy się proces jeszcze jednego funkcjonariusza.
ZOBACZ NAGRANIE Z TRAGICZNEGO INCYDENTU NA LOTNISKU: