Masowy morderca Anders Breivik pozywa państwo norweskie za łamanie praw człowieka. 36-latek jest niezadowolony z warunków panujących w więzieniu, w którym przebywa. Nie podoba mu się przede wszystkim to, że jest izolowany od pozostałych osadzonych. Zdaniem Breivika, norweskie władze, traktując go w tak nieludzki i poniżający sposób, łamią europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
To nie pierwsza skarga masowego mordercy w tej sprawie. W lutym zeszłego roku wysłał list do władz więzienia, w którym skarżył się na "niehumanitarne" warunki, między innymi brak komunikacji ze światem zewnętrznym i zbyt niskie kieszonkowe. Napisał, że przechodzi piekło, którego nie może wytrzymać. Domagał się przede wszystkim umożliwienia mu kontaktu z innymi więźniami, ale żądał też na przykład dostarczenia mu playstation czy zgody na prowadzenie obszernej korespondencji ze swoimi zwolennikami, chciał bowiem założyć partię polityczną.
Anders Breivik odsiaduje wyrok 21 lat więzienia za zamordowanie w lipcu 2011 roku 77 osób w Oslo i na wysepce Utoeya. To najwyższy możliwy wymiar kary w Norwegii. Kara może być wielokrotnie przedłużana. Zamachowiec, utożsamiający się z polityczną skrajną prawicą, przyznał się do zarzucanych czynów, ale twierdził, że nie popełnił przestępstwa. Tłumaczył, że chciał jedynie zapobiec wielokulturowości i "muzułmańskiej inwazji" w Europie.