Śledczy są niemal pewni, że Belg, który wyjechał do Syrii był dowódcą całej operacji ataków w Paryżu. Mężczyzna miał wcześniej mieszkać w dzielnicy Molenbeek w Brukseli, tej samej z której wywodziło się co najmniej trzech zamachowców.
Teraz francuska policja prowadzi obławę na 26-letniego Salaha Abdeslama, jedynego z ocalałych napastników, któremu udało się uciec z Paryża. Nieoficjalne informacje mówią, że został on właśnie ujęty w Brukseli, choć tamtejsza prokuratura tego nie potwierdza. Przeszukania przeprowadzono już w kilkunastu miejscach, m.in. w podparyskiej Bobigny, w Grenoble na południu Francji i w Jeumont przy granicy z Belgią. Francuski minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve poinformował, że do tej pory w związku z zamachami zatrzymano 23 osoby, a na 104 nałożono areszt domowy.
Służbom udało się też zidentyfikować kolejnych napastników. Wśród nich jest 27-letni Samy Amimour, który miał już na koncie oskarżenia o działalność terrorystyczną, a w październiku był w Grecji. W sumie udało się już poznać tożsamość sześciu spośród ośmiu zamachowców.
Jak informuje z Paryża specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, jednym z głównych napastników miał być 30-letni Ismail Omar Mostefai, który prawdopodobnie w ubiegłym roku był w Syrii. Oprócz niego, wśród podejrzanych są trzej francuscy bracia Abdeslam, z których jeden to właśnie poszukiwany 26-latek. Z kolei jednym z napastników, którzy wysadzili się przed stadionem Stade de France ma być 20-letni Bilal Hadfi.
W zamachach w Paryżu zginęło 129 osób, a ponad 350 zostało rannych. Trzy osoby zmarły w szpitalach. Wśród ofiar jest co najmniej 20 obcokrajowców, w tym Belgowie, Chińczycy, Meksykanie i Amerykanie. Nie ma informacji, by wśród ofiar byli Polacy.
Dzisiaj w południe Francja uczcili minutą ciszy pamięć zabitych. O 16.00 prezydent Francois Hollande ma wystąpić przed parlamentem.