Ukraińska prasa obszernie relacjonowała wydarzenia w Paryżu, gdzie w zamachach zginęło 129 osób, a ponad 350 zostało rannych. Opisywała też akty solidarności Ukraińców z Francuzami. Komentatorzy wskazują jednak na to, że tematy związane z islamskim terroryzmem odwrócą uwagę społeczności międzynarodowej od inspirowanej przez Rosję wojny w Donbasie.
Wśród komentatorów pojawiają się też opinie wskazujące na możliwy rosyjski ślad w paryskich zamachach. Niektóre wskazują wprost, że za atakami mogły stać rosyjskie specsłużby. Taką opinię wyraża m.in. Wołodymyr Horbacz z Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej. Politolog cytowany przez gazetę "Wiesti" nazywa zamachy "pseudoislamskimi" i jest zdania, że ataki w Paryżu nieprzypadkowo odbyły się w przeddzień szczytu G-20.
Politolog podkreśla, że Rosja mogła na szczycie zaprezentować się w roli sojusznika w walce z terroryzmem, sojusznika bez którego trudno się obejść. Inne opinie wskazują na nieuniknione, po paryskich zamachach, uszczelnienie europejskich granic. To źle wróży Ukrainie oczekującej od Unii wprowadzenia ruchu bezwizowego.