To był spokojny wieczór w paryskiej pizzerii. Ludzi spokojnie siedzieli przy stolikach, gdy przed budynkiem pojawił się terrorysta - pisze brytyjski "Daily Mail". Mężczyzna otworzył ogień z kałasznikowa, zabijając pięć osób i ciężko raniąc ośmiu ludzi. Strzelanina trwała przez około minutę - część ludzi schroniła się za stolikami, niektórzy uciekli do piwnicy lokalu. Na nagraniu widać też bohaterskie zachowanie młodej kelnerki, która wciągnęła za bar kobietę, postrzeloną przez napastnika.
O niesamowitym szczęściu może za to mówić kobieta, która siedziała przy restauracyjnym stoliku na zewnątrz budynku. Mężczyzna podszedł do niej, spokojnie wycelował i nacisnął spust. Wtedy jego kałasznikow się zaciął. Terrorysta odwrócił się, a dziewczyna zdążyła uciec.
"Daily Mail" opisuje też inną, niesamowitą historię z zamachów z Paryża. Na przeciwko klubu Bataclan mieszkał jeden z jego pracowników. Mężczyzna feralnego dnia nie był w pracy, otworzył tylko wieczorem okno, bo była to bardzo gorąca noc. Okazało się, że zabłąkana kula, wystrzelona przez terrorystów wpadła do jego mieszkania i śmiertelnie go ugodziła.