Jedyna kobieta zasiadająca na ławie oskarżonych, Francesca Immacolata Chaouqui, zatrudniona w specjalnej komisji powołanej przez papieża, która gromadziła te dokumenty i oskarżona o ich kradzież, zapowiadała, że nie weźmie udziału w dzisiejszej rozprawie. Miała nawet zamiar prosić Włochy, których jest obywatelką, o opiekę prawną, gdyż proces wytoczony jej w Watykanie uważa za niezgodny z prawem. Pogróżki nie zrealizowała i stawiła się rano w sądzie wraz z nowym obrońcą, który poprosił o czas na zapoznanie się z aktami sprawy. Tygodniowa przerwa w procesie uniemożliwi zakończenie go przed 8 grudnia - dniem inauguracji Roku Miłosierdzia - jak planowano.
Dziś miało się odbyć przesłuchanie byłego szefa kobiety, hiszpańskiego księdza Angela Lucio Vallejo Baldy. Tymczasem w prasie ukazał się jego memoriał, w którym zarzucił swej byłej podwładnej i współoskarżonej niemoralne prowadzenie i mitomanię.