Odejście Ahmeta Davutoglu, który w czwartek ogłosił, że nie będzie się ubiegał o pozostanie na stanowisku przewodniczącego rządzącej partii AKP i tym samym przestanie być premierem, ukazuje rozdźwięk między szefem rządu i prezydentem wobec polityki Erdogana - zauważa "NYT".
"Dążąc do większej władzy, prezydent wtrąca do więzień swoich wrogów i dziennikarzy oraz dławi wszelkie antyrządowe protesty" - pisze dziennik. Teraz odsunął premiera Davutoglu, "swojego najbliższego sojusznika politycznego". Ten ruch pokazuje, że transformacja rządów Erdogana z "demokratycznych do autokratycznych jest prawie ukończona", a zaspokojenie jego ambicji, by prezydent posiadał władzę wykonawczą, jest prawie na wyciągnięcie ręki - komentuje gazeta.
Gdy w 2003 r. Erdogan objął władzę, cieszył się poparciem Zachodu. "Wydawało się, że jest nadzieją na współistnienie islamu i demokracji. (...) Jednak w ostatnich latach krytycy zauważają, że turecki prezydent nigdy nie chciał stać się bardziej liberalnym przywódcą i cytują przypisywaną mu wypowiedź, że +demokracja jest jak autobus - kiedy dojeżdżasz do celu, wysiadasz+" - zauważa "NYT".
Według dziennika "Erdogana często porównuje się do prezydenta Rosji Władimira Putina ze względu na jego autorytarny styl rządzenia i umiejętność ciągłego wygrywania wyborów" poprzez obniżanie jakości demokratycznych instytucji państwowych.
"NYT" cytuje wypowiedź byłego deputowanego AKP Suata Kiniklioglu, którego zdaniem Erdogan nie chce kogoś takiego jak Davutoglu, kto częściowo podąża swoją drogą. Prezydent krok po kroku upewnia się, że osiąga swój polityczny cel - system prezydencki. Chce po prostu kogoś, kto będzie cicho siedział w Ankarze do czasu, aż prezydent uzyska władzę wykonawczą"- dodał deputowany.
Między tą dwójką nie ma większych różnic ideologicznych - powiedział ekspert ds. Turcji z Brookings Institution, Omer Taspinar. To walka o władzę: Erdogan nawołuje do całkowitej lojalności i pełnego poparcia jego prezydenckich planów, a Davutoglu - by utrzymać kontrolę i równowagę - wykazuje lekki opór oraz broni swojej roli premiera - cytuje "NYT".
Podziały wśród przywódców to kolejny problem, przed którym stoi Turcja zmagająca się obecnie z wieloma wyzwaniami: wojną z kurdyjskimi bojownikami, ostrzałami z terenu graniczącej z nią Syrii i przyjazdem milionów uchodźców - zauważa dziennik. Oczekuje się, że Erdogan, choć jako prezydent powinien działać niezależnie od polityki partyjnej, pomoże w wyborze kolejnego premiera, "który się mu podporządkuje oraz doprowadzi do stworzenia nowej konstytucji i ustanowienia systemu prezydenckiego" - ocenia nowojorski dziennik.
Wśród możliwych kandydatów na nowego premiera agencje prasowe wymieniają polityków przychylnych Erdoganowi: ministra transportu, gospodarki morskiej i łączności Binalego Yildirima, szefa resortu sprawiedliwości Bekira Bozdaga, a nawet zięcia prezydenta - ministra energetyki i bogactw naturalnych Berat Albayraka, przez niektórych uważanego za faworyta.
Zdaniem analityków Erdogan - zważywszy na jego władzę i dużą popularność, jaką cieszy się wśród Turków - prawdopodobnie nie zapłaci wysokiej ceny politycznej za odsunięcie od władzy" premiera - konkluduje "NYT".