Niemowlę przeżyło pożar w londyńskim Grenfell Tower, bo matka wyrzuciła je z okna i udało się je złapać ludziom na dole - donosi brytyjska agencja prasowa Press Association.
Agencja rozmawiała z Samirą Lamrani, która widziała, jak uwięziona w wieżowcu kobieta wyrzuciła z okna na "dziewiątym lub dziesiątym piętrze" niemowlę, chcąc je uratować - relacjonuje tvn24.pl.
Ludzie podchodzili do okien, waląc w nie i krzycząc - powiedziała agencji. - Okno było półotwarte, kobieta gestami dawała znać, że zaraz rzuci dziecko i żeby ktoś je złapał. Powiedziała, że mężczyźnie, który stał na dole i obserwował ewakuację "udało się podbiec i złapać dziecko".
MSZ: Polska rodzina poszkodowana w pożarze londyńskiego wieżowca
Polska rodzina została poszkodowana w pożarze londyńskiego wieżowca; pomocy udziela jej konsul, który jest w kontakcie z najbliższymi rodziny - poinformowało w czwartek na Twitterze MSZ.
Według informacji przekazanych przez pogotowie ratunkowe w pożarze, który wybuchł w nocy z wtorku na środę w wieżowcu mieszkalnym Grenfell Tower w zachodniej części brytyjskiej stolicy zginęło co najmniej sześć osób, a 74 zostały ranne, z czego 20 jest w stanie krytycznym. Służby ratunkowe i burmistrz Londynu Sadiq Khan przypuszczają, że liczba ofiar śmiertelnych prawdopodobnie wzrośnie; cały czas jest też wiele osób zaginionych.
W środę po południu resort polskiej dyplomacji zamieścił na Twitterze wpis, w którym przekazał, że konsul "udziela pomocy polskiej rodzinie poszkodowanej w pożarze #Grenfelltower". Jak podkreślono, jest on również "w kontakcie z ich najbliższymi".
MSZ podkreślił również, że "na bieżąco weryfikuje doniesienia i zgłoszenia o innych obywatelach, którzy mogli ucierpieć w pożarze #Grenfelltower w #Londyn".
Stuart Cundy z londyńskiej policji metropolitalnej poinformował na konferencji prasowej, że priorytetem służb ratunkowych jest obecnie "identyfikacja i lokalizacja ofiar, które mogą być w środku" spalonego budynku. Dodał, że w szpitalach pozostaje 37 osób, z których 17 jest w stanie krytycznym.
Jednocześnie Cundy nie chciał spekulować na temat osób zaginionych po pożarze. Podkreślił, że liczby zaginionych publikowane przez media, sięgające ponad 100 osób, nie wydają mu się precyzyjne. Wiemy na przykład o tym, że jedna osoba została zgłoszona do biura zajmującego się liczeniem ofiar 46 razy - wytknął.
Przedstawiciel policji jednoznacznie wykluczył także, że przyczyną pożaru na pewno nie był zamach terrorystyczny. Szczegółowym badaniem przyczyn zajmie się zespół śledczy.
Według relacji świadków źródłem pożaru była zepsuta lodówka w jednym z mieszkań. Jak napisały media branżowe, ogień objął wszystkie 24 piętra budynku w ciągu kilkunastu minut najprawdopodobniej w wyniku źle wykonanych prac modernizacyjnych, w których wykorzystano m.in. podatne na ogień elementy zewnętrznej elewacji.
W latach 2015-2016 budynek przeszedł znaczny remont, w trakcie którego m.in. wymieniono okna i wzmocniono elewację. Grupa mieszkańców prowadząca bloga Grenfell Action Group oskarżyła jednak operatora budynku o stworzenie "niebezpiecznych warunków do życia" i naruszenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa. Ostrzegali, że błędne zarządzanie nieruchomością może grozić w przyszłości "ogromną katastrofą".
Szefowa londyńskiej straży pożarnej Dany Cotton podkreśliła, że o ile główna struktura budynku pozostaje bezpieczna, o tyle do przeprowadzenia dokładnego przeszukania mieszkań na wyższych piętrach konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych prac budowlanych. Chodzi o zbudowanie wewnętrznych podpór dla wyższych pięter, co ma wzmocnić stabilność apartamentowca.
Cotton zaznaczyła, ten proces "może trwać nawet tygodniami" i będzie wymagał wspólnej pracy inżynierów straży pożarnej, władz dzielnicy i ekip budowlanych.
Szefowa straży pożarnej oceniła, że dotychczas strażacy byli w stanie dokładnie sprawdzić jedynie około połowę budynku. Zanim zostaną zakończone dodatkowe prace stabilizujące budynek, służby ratunkowe będą musiały polegać na specjalnie wytrenowanych ekipach z psami ratunkowymi, które będą poszukiwały czegokolwiek, co może pomóc w identyfikacji ofiar.
Wcześniej w czwartek na miejscu zdarzenia pojawiła się brytyjska premier Theresa May, która rozmawiała ze strażakami i policjantami. Zapewniła ich o tym, że udzieli pełnego wsparcia niezbędnego do skutecznej akcji na miejscu zdarzenia.
Z kolei Pałac Buckingham opublikował w czwartek oświadczenie królowej Elżbiety II, która przekazała, że "jej myśli i modlitwy są z rodzinami tych, którzy stracili ukochanych, a także ludźmi, którzy są w stanie krytycznym w szpitalu".
"Książę Filip i ja chcemy również oddać hołd odwadze strażaków i innych ratowników, którzy ryzykowali swoim życiem, aby uratować innych. Jest również pokrzepiające, że tak wielu wolontariuszy działa w duchu niesamowitej szczodrości, aby pomóc osobom dotkniętym tym straszliwym zdarzeniem" - napisała brytyjska królowa.
Zbudowany w 1974 roku apartamentowiec Grenfell Tower zapalił się krótko przed godz. 1 czasu lokalnego (2 czasu polskiego) z wtorku na środę; to najpoważniejszy pożar w budynku mieszkalnym w Wielkiej Brytanii od dekad.
W środę wieczorem wiceminister spraw wewnętrznych Nick Hurd zapowiedział, że decyzją rządu przeprowadzone zostaną kontrole bezpieczeństwa w podobnych budynkach na terenie całego kraju.