Izolując tak ważny kraj jak Polska, z całą pewnością Moskwa odniosłaby znaczące zwycięstwo w wojnie, która wciąż jeszcze pozostaje wojną kłamstw i dezinformacji - pisze Kazimierz Wóycicki dla "Politico". Dodaje przy tym, że po walce propagandowej przyjdzie konflikt zbrojny.
Już teraz, jak zauważa, w Polsce Moskwie udało się wykorzystać atmosferę wewnętrznych napięć, tak że głównym niebezpieczeństwem w oczach znacznej części opinii publicznej stali się uchodźcy, i że niebezpieczeństwo to nadchodzi z Zachodu, bo Zachód ich przyjmuje. Unia Europejska ma się zawalić, a Rosja ma być niezwyciężoną potęgą – podkreśla.
Polska jest "rozrywana konfliktami, podpowiadanymi przez Moskwę", pisze też. Co więcej, Rosja właśnie tego chce - sporów, a "polscy politycy nie wiedzą, jak mogliby je między sobą zagasić".
Propagandowe pokonanie Polski może być dla Kremla istotnym wstępem do dalszych działań i prawdziwej agresji. Polska jest na tyle ważnym krajem, że doprowadzenie w nim do chaosu, może być istotnym momentem, w którym Kreml uzna, że prawdziwą wojnę już można rozpocząć - twierdzi autor artykułu. I zauważa, że jeśli dojdzie do III wojny, będą głosy, że zaczęła się od Polski.
Przekonuje jednak, że wojny można uniknąć. Wymaga to odpowiedniej postawy zarówno polskich, jak i europejskich polityków. Trzeba już teraz głośno mówić i pisać i bić na alarm, że jesteśmy na wojnie z Rosją. Jeśli nie poddamy się w wojnie propagandowej, to będziemy mogli powstrzymać dalszą wojenną eskalację – kwituje.