Kiedy spotkaliśmy się przed Taorminą, myślałem, że to będzie najtrudniejszy szczyt (...), niestety dziś jest to jeszcze bardziej prawdziwe. Nasze dyskusje na pewno nie będą łatwe - powiedział Tusk, otwierając konferencję prasową przed rozpoczęciem szczytu w Charlevoix.
Najbardziej niepokoi mnie to, że porządek międzynarodowy oparty na określonych zasadach jest podkopywany nie przez tych, których można by o to podejrzewać, ale przez głównego architekta tego porządku i jego gwaranta - oświadczył.
Naturalnie nie możemy zmusić USA, żeby zmieniły zdanie, ale jednocześnie nie będziemy ustawać w wysiłkach, żeby przekonać naszych amerykańskich przyjaciół, prezydenta Trumpa, że podkopywanie tego porządku nie ma żadnego sensu, ponieważ byłoby to z korzyścią dla tych, którzy chcą nowego, postzachodniego porządku - dodał.
Mimo to Tusk widzi o wiele więcej kwestii, które G7 jednoczą, niż tych, które ją dzielą. Wskazał m.in. na kompletną denuklearyzację Korei Północnej, przeciwstawianie się agresywnej postawie Rosji i rozwiązanie konfliktu w Syrii.