Szef policji w Malmoe Stefan Sinteus powiedział na konferencji prasowej, że prawdopodobnie do strzelaniny doszło między gangami, walczącymi o terytorium. Podkreślił, że w ostatnich latach do takich konfliktów coraz częściej dochodzi w dużych szwedzkich miastach. W Malmoe obserwuje się obecnie trzy lub cztery takie spory między gangami - dodał.
Sinteus podkreślił, że uczestników poniedziałkowej strzelaniny "należy uznać za członków gangów zaangażowanych w poważną przestępczość zorganizowaną". Zwrócił uwagę, że jest czymś niezwykłym, by w jednym incydencie były trzy ofiary śmiertelne. Przyznał, że nie wiadomo jeszcze, jaki był motyw poniedziałkowej strzelaniny, ale że "ogólnie rzecz biorąc" mogło chodzić o konflikty biznesowe, dziewczyny lub poczucie braku szacunku ze strony innych.
Już w poniedziałek policja poinformowała, że nic nie wskazuje, by strzelanina miała związek z terroryzmem.
Strzały padły, gdy mężczyźni wychodzili z kawiarni internetowej. Policja nie potwierdziła doniesień mediów, według których strzelano z samochodu i że użyta była broń automatyczna.
Nikogo nie zatrzymano w związku z poniedziałkową strzelaniną. Policja poinformowała, że poszukuje "ciemnego pojazdu" oraz zaapelowała do świadków zajścia o złożenie zeznań.
Szwedzki minister sprawiedliwości Morgan Johansson nazwał wydarzenia w Malmoe "odrażającą zbrodnią", która "po raz kolejny przypomina nam, że naszym głównym zadaniem jest walka z przestępczością zorganizowaną".