KE w poniedziałek postanowiła skierować do TSUE skargę przeciwko Polsce w związku z przepisami ustawy o SN. KE występuje o rozpatrzenie sprawy w trybie przyspieszonym i o wydanie tymczasowej decyzji zabezpieczającej, dzięki której do czasu wydania ostatecznego orzeczenia niektóre przepisy ustawy o SN miałyby pozostać zawieszone.
Dlaczego miałoby nas interesować, że rząd Polski kontroluje aparat sądowniczy? (...) Odpowiedź na to pytanie odnosi się również do Węgier i wszystkich innych państw członkowskich Unii Europejskiej, które być może chciałyby pójść za polskim przykładem - pisze "Sueddeutsche Zeitung".
Monachijski dziennik podkreśla, że UE to nie tylko "klub państw, które współpracują ze sobą na rzecz wspólnego dobrobytu", ale też "wspólnota krajów stworzona na fundamencie podzielanych wartości", takich jak wolność wypowiedzi, zgromadzeń i wyznania czy uznanie pluralizmu, w który "z całą pewnością wpisuje się zasada niezawisłości sądownictwa".
Zdaniem "SZ" UE nie może pozwolić na to, by w Polsce zniknęła instancja kontrolująca państwo i jego działania - nie tylko dlatego, że osłabiłoby to jej fundament, ale także ze względu na to, że "cały system prawa unijnego, a więc i wspólny rynek zapewniający Europejczykom dobrobyt, bazuje na wzajemnym zaufaniu". "Bez tego zaufania system nie jest w stanie funkcjonować" - podkreśla gazeta.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenia, że skarga KE do TSUE to "nowa jakość w sporze o tak zwaną reformę sądownictwa" w Polsce. "Jeśli Trybunał uzna skargę, okaże się, czy polski rząd jest jeszcze gotowy trzymać się unijnego prawa, czy też w celu (stworzenia) państwa autorytarnego jest gotów otwarcie łamać reguły wynikające z członkostwa w UE" - pisze "FAZ".
Dziennik podkreśla, że skarga do TSUE różni się od wszczętej wobec Polski procedury z art. 7 traktatu o UE, która ze względu na postawę Węgier i wymóg jednomyślności nie doprowadzi do nałożenia na Warszawę sankcji. "Wyrokowi TSUE trzeba się jednak podporządkować" - wskazuje gazeta.