W niedzielę wieczorem, krótko przed godziną 20, Adamowicz na oczach setek ludzi został zraniony nożem przez młodego mężczyznę podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na Placu Węglowym w Gdańsku. Służby porządkowe obezwładniły napastnika na scenie, a prezydent miasta po reanimacji i kilkugodzinnej operacji pozostaje w bardzo ciężkim stanie.
Gdańszczanie boją się o życie swojego prezydenta - pisze "Tagesspiegel", dodając, że wielu ludzi na ochotnika "stanęło w kolejkach do oddania krwi dla popularnego prezydenta".
Gazeta napisała, że do zamachu doszło podczas finału WOŚP oraz że "po zmianie władzy w 2015 roku rząd i Kościół katolicki wycofały swoje poparcie dla tej akcji, zarzucając Jerzemu Owsiakowi wykorzystywanie zebranych pieniędzy niezgodnie z przeznaczeniem", a "opozycja uczyniła z poparcia dla WOŚP polityczną deklarację wymierzoną w rząd PiS". "Tagesspiegel" podaje również, że w 2018 roku Orkiestra zebrała 126 mln złotych, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w ostatnim roku rządów PO-PSL.
Adamowicz rządzi w Gdańsku od 20 lat i na jesieni został po raz szósty wybrany na prezydenta ponad 460-tysięcznego miasta, tym razem jako kandydat niezależny. Jak pisze "Tagesspiegel", polityk ten uważany jest za "postępowy głos w dzisiejszej polityce i działa m.in. na rzecz praw osób homoseksualnych".
"Die Welt" również opisuje szczegóły ataku oraz doniesienia mediów i informacje władz na temat sprawcy. Także ten dziennik określa Adamowicza jako "głos progresywny zabiegający o prawa osób homo-, bi- i transseksualnych oraz o tolerancję dla mniejszości"; przypomina, że w zeszłym roku wziął udział w paradzie równości, co - jak wskazuje - "stanowi rzadkość w przypadku burmistrza w Polsce".
Gazeta odnotowuje potępienie ataku przez polskich polityków, w tym obozu rządzącego, a także wypowiedź Owsiaka, który - jak pisze "Die Welt" - współwiną za atak obarczył "wypełnioną nienawiścią atmosferę pod rządami narodowo-konserwatywnego" PiS.
"Die Welt" przypomina, że do ataku na polityka doszło w Polsce także w 2010 roku, gdy w Łodzi mężczyzna zapowiedział, że zabije prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, i zastrzelił jego współpracownika oraz ranił drugą osobę. Kaczyński współodpowiedzialnością za ten czyn obarczał wówczas "atmosferę nienawiści pod rządami PO" - zauważa gazeta.
Zarówno "Frankfurter Allgemeine Zeitung", "Sueddeutsche Zeitung", jak i tabloid "Bild" podkreślają, że według oficjalnych i nieoficjalnych ustaleń sprawca to 27-letni gdańszczanin Stefan W., karany uprzednio za cztery napady na bank. Mężczyzna potraktował atak na Adamowicza jako akt zemsty za niesłuszne w jego opinii skazanie go na więzienie; na krótko przed atakiem skończył odsiadywanie kary pięciu lat pozbawienia wolności.