- Nazbyt często zachowywaliśmy milczenie, odwracaliśmy wzrok, unikaliśmy konfliktów – byliśmy nazbyt zadowoleni, by stawić czoła ciemnym stronom naszego Kościoła. (...) Nie daliśmy osobom ochrony, do której miały prawo, niszczyliśmy nadzieje, a osoby były poważnie pogwałcone, zarówno w swoich ciałach, jak i duszach – mówił abp Philip Naameh, przewodniczący episkopatu Ghany. To on wygłosił kazanie podczas nabożeństwa pokutnego, "w którym Kościół przepraszał wszystkie ofiary wykorzystane seksualnie przez duchownych".
Nabożeństwie przewodniczył papież Franciszek, a uczestniczyły w nim władze Kościoła. Jak się jednak okazało, nie było na nim jednak abp. Marka Jędraszewskiego – z informacji Wyborcza.pl. wynika, że "był jedynym spośród hierarchów zgromadzonych w Watykanie, który wyjechał przed zakończeniem uroczystości".
Gdzie się udał? Do Fatimy, gdzie w niedzielę w bazylice Trójcy Świętej przewodniczył mszy i wygłosił tam kazanie o sensie życia, "zmaganiach o dobro, miłość i wierność". Bez żadnych odwołań do watykańskiej konferencji.
Krakowska kuria tłumaczy, że "arcybiskup już wcześniej przyjął zaproszenie rektora Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej”.
Dlaczego nieobecność abpa Jędraszewskiego wzbudziła zainteresowanie? "Jako poznański biskup pomocniczy bronił abp. Juliusza Paetza, oskarżanego o molestowanie kleryków (kiedy sprawa wyszła na jaw, Jan Paweł II nałożył na abp. Paetza zakaz sprawowania funkcji biskupich)", kwituje Wyborcza.pl.