Podczas wiecu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego na placu przed mediolańska katedrą Salvini trzymał w ręku różaniec i poprosił Matkę Bożą o "opiekę z góry". Kiedy wymienił imię papieża Franciszka, wśród słuchaczy rozległy się gwizdy.
Zachowanie polityka ostro skrytykował prestiżowy katolicki tygodnik "Famiglia Cristiana", który na swojej stronie internetowej podkreślił w tytule komentarza: "Różaniec, którym wymachiwał Salvini i gwizdy tłumu pod adresem papieża Franciszka; oto fetyszystyczny suwerenizm".
Redakcja pisma dodała: w Mediolanie "miał miejsce kolejny przykład instrumentalnego wykorzystania religii do usprawiedliwienia systematycznego łamania praw człowieka w naszym kraju".
"Podczas gdy przywódca Ligi pokazywał Ewangelię, następny statek pełen ludzi został odepchnięty, a Organizacja Narodów Zjednoczonych potępiła nas za dekret w sprawie bezpieczeństwa" - dodał tygodnik, odnosząc się do kolejnych polemik wokół polityki migracyjnej włoskiego rządu. U brzegów wyspy Lampedusa stoi statek organizacji pozarządowej z migrantami, który na mocy decyzji Salviniego nie może wpłynąć do portu. Jednocześnie Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka skrytykowało projekt nowego dekretu MSW zaostrzającego walkę z migracją.
Wicepremier Salvini w reakcji na komentarz "Famiglia Cristiana" odparł: "Jestem ostatni wśród dobrych chrześcijan, ale jestem dumny z tego, że noszę zawsze różaniec w kieszeni".
O zachowanie lidera Ligi na mediolańskim wiecu dziennikarze zapytali też sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynała Pietro Parolina.
- Partyjna polityka dzieli, a Bóg jest wszystkich. Wzywanie Boga dla siebie samego jest zawsze bardzo niebezpieczne - stwierdził watykański dostojnik.