Dodatkowo Patterson został skazany na 40 lat więzienia za uprowadzenie nieletniej.
Sędzia James Babler oświadczył wydając wyrok, że zbrodnia, której się dopuścił Patterson jest "najbardziej przerażającą i niebezpieczną", z jaką miał do czynienia w swojej karierze oraz, że jest on groźny dla otoczenia i dlatego musi być izolowany.
Dodał, że dla niego Patterson, były pracownik wytwórni serów, jest "uosobieniem zła".
Według prokuratury Patterson miał nosić się z zamiarem popełnienia dalszych tego rodzaju przestępstw, snując fantazje o "uprowadzeniu wielu dziewczynek i zamordowaniu wielu rodzin".
Jak ustalono podczas procesu, Patterson postanowił uprowadzić Jayme Closs, kiedy zobaczył ją wsiadającą do autobusu szkolnego.
W październiku 2018 r. wdarł się do domu rodziców dziewczynki, Jamesa i Denise, w Barron i zastrzelił ich, po czym uprowadził nastolatkę do znajdującego się na uboczu szałasu, w odległości 97 km na północ od Barron, gdzie przetrzymywał ją przez 88 dni.
10 stycznia br. Jayme udało się uciec korzystając z nieobecności Pattersona. - Obserwowałam jego rutynowe czynności i odzyskałam wolność, którą zawsze będę miała, a on już nie - powiedziała w sądzie.
Patterson podczas procesu wyraził skruchę, mówiąc, że gdyby mógł, "cofnąłby to, co zrobił".
Na dziewczynkę natknęła się przypadkowo nauczycielka Jeanne Nutter podczas spaceru z psem. Jak mówiła, była ona wychudzona, brudna i w za dużych butach.