Sinica został zatrzymany 3 sierpnia. Wpis, który stał się podstawą zarzutów, zamieścił na Twitterze 31 lipca, kilka dni po demonstracji politycznej rozpędzonej przez policję w Moskwie.

Reklama

Niezależne media podają, że komentarz padł w dyskusji o ujawnieniu tożsamości policjantów. Popatrzą na sympatyczne zdjęcia szczęśliwych rodzin, sprawdzą geolokalizację i później dziecko dzielnego obrońcy porządku publicznego po prostu pewnego dnia nie przychodzi do szkoły - napisał Sinica. Potem - jak dodał - zamiast dziecka dotrze "płyta CD z filmem snuff" (filmy przedstawiające sceny jakoby prawdziwych zabójstw i aktów przemocy red.).

Bloger potwierdził, że zamieścił tweet, ale nie przyznał się do winy. Oświadczył, że jego słowa nie były groźbą, a rozważaniami o skutkach, jakie mogłyby spotkać policjantów.

Śledztwo rozpoczęło się od nagłośnienia wpisu przez telewizję; Sinica został oskarżony o ekstremizm i groźby przemocy. Na rozprawie funkcjonariusze gwardii narodowej (Rosgwardii) zeznali, że odebrali ten tweet jako groźbę pod adresem swoich dzieci.

Niezależne media wskazują przy tym, że postępowanie sądowe przeprowadzono w jeden dzień i wyraziły wątpliwości dotyczące autorów ekspertyzy sądowej. Przeprowadzili ją pracownicy Ośrodka Ekspertyz Społeczno-Kulturalnych: pedagog - nauczycielka matematyki oraz tłumacz języków obcych. Jednakże sędzia podczas rozprawy oceniła ich jako wykwalifikowanych ekspertów.

Prokurator wnioskował o maksymalną karę przewidzianą za ekstremizm, czyli sześć lat kolonii karnej; sąd zmniejszył ją o rok. Obrona blogera zapowiedziała apelację.

Rosja: Kolejny wyrok kolonii karnej w związku z demonstracją 27 lipca

Reklama

Sąd w Moskwie skazał we wtorek kolejnego uczestnika protestów z 27 lipca, oskarżonego o użycie siły wobec funkcjonariusza. 26-letni Daniel Bieglec otrzymał karę dwóch lat kolonii karnej. Sąd uznał, że dopuścił się on ataku na funkcjonariusza gwardii narodowej.

Według aktu oskarżenia Bieglec podczas demonstracji w centrum Moskwy próbował przeszkodzić w zatrzymaniu innej osoby, która "naruszała prawo". Mężczyzna schwycił funkcjonariusza za nadgarstek i szarpnął go, sprawiając mu "fizyczny ból". Bieglec przyznał się do winy i sąd rozpatrywał jego sprawę w trybie specjalnym, czyli bez badania dowodów.

Kara jest niższa od żądanych przez prokuratora trzech lat i dwóch miesięcy kolonii karnej. Bieglec, będący przedsiębiorcą, ma na utrzymaniu żonę i dwójkę małych dzieci, a także matkę. Z tego powodu oskarżenie wnioskowało o uznanie jego działań za "przemoc niezagrażającą zdrowiu", a nie - jak pierwotnie przyjęto - za "przemoc niezagrażającą życiu".

Krótko wcześniej we wtorek karę trzech lat kolonii karnej otrzymał inny uczestnik protestów z 27 lipca oskarżony o użycie przemocy wobec policjanta - Iwan Podkopajew.

Zwolennicy opozycji podczas manifestacji odbywającej się 27 lipca żądali dopuszczenia niezależnych kandydatów do wrześniowych wyborów do Moskiewskiej Rady Miejskiej. Podczas dwóch demonstracji nieuzgodnionych z władzami (27 lipca i 3 sierpnia) i jednej, która uzyskała taką zgodę (10 sierpnia), moskiewska policja zatrzymała ponad 2,4 tys. osób.