Clarka złapała hotelowa ochrona, potem zajęła się nim policja. I wydało się, dlaczego zamordował kaczora. "Był prawdopodobnie bardzo pijany" - mówi telewizji Fox News sierżant John Wuorinen z policji w Saint Paul. Wkrótce stanie przed sądem i odpowie za brutalne traktowanie zwierząt. Może za kratkami spędzić dwa lata i zapłacić 5 tys. dolarów grzywny.

Ludzie z towarzystwa ochrony zwierząt proszą dyrekcję hotelu, by zastanowiła się nad zrezygnowaniem z kaczek w sadzawce, bo podobne przypadki mogą się powtórzyć. A jak chcą mieć jakieś zwierzątka w hotelowym basenie, mogą tam trzymać rybki.