Po tym, gdy zachorował w Codogno 38-letni mieszkaniec tej okolicy, a od niego zaraziło się kilka osób z tamtejszego szpitala, miasteczko ogłoszono tzw. czerwoną strefą. Zostało otoczone kordonem sanitarnym i przez ponad dwa tygodnie nie można tam było wjechać ani z niego wyjechać.

Reklama

To ta miejscowość stała się symbolem obecnego kryzysu epidemiologicznego we Włoszech.

We wtorek z Codogno napłynęła informacja o tym, że po raz pierwszy nie stwierdzono tam żadnego nowego zarażenia koronawirusem. Jesteśmy wyjątkowo szczęśliwi, bo wydaje się, że to wspaniały rezultat - oświadczył burmistrz Francesco Passerini.

Poważnie potraktowaliśmy kwarantannę, jakiej się poddaliśmy i to dlatego teraz obserwujemy spadek zachorowań, na jaki mieliśmy nadzieję - dodał burmistrz.

Zastrzegł zarazem: "Batalia nie skończyła się, ale jeśli dalej będziemy wybierać inteligentne zachowania, podyktowane przez rząd, czeka nas tylko kilka tygodni poświęceń, a potem z tego wyjdziemy".

Pierwszy pacjent z Codogno, jak poinformowali lekarze, zaczął już oddychać samodzielnie. Jego stan był bardzo ciężki.