W słowa Siergieja Iwanowa dokładnie wsłuchiwali się uczestnicy wielkich obrad poświęconych bezpieczeństwu na świecie. Wprawdzie jest on tylko wicepremierem i byłym ministrem obrony, ale znawcy rosyjskich układów politycznych podkreślają, że to człowiek, który ma bardzo dużo do powiedzenia na Kremlu.

Reklama

"Rosja chce zajmować odpowiednie dla niej miejsce w światowej polityce. (...) Nie zamierzamy dążyć do tego celu poprzez tworzenie bloków wojskowych czy angażowanie się w otwartą konfrontację z naszymi przeciwnikami" - mówił Iwanow w Monachium.

Na tę konferencję, prosto z Moskwy pojechał też szef polskiej dyplomacji. W rosyjskiej stolicy Radosław Sikorski towarzyszył Donaldowi Tuskowi, który w piątek spotkał się między innymi z prezydentem Władimirem Putinem.

Komentatorzy ocenili tę podróż jako niewiele zmieniającą w trudnych polsko-rosyjskich kontaktach. Ale nie trudno zauważyć zmianę tonu w wypowiedzi Siergieja Iwanowa w Monachium, zaledwie dwa dni po wizycie szefa polskiego rządu w Moskwie.

Jeszcze niedawno Rosjanie straszyli wymierzonymi w nasz kraj rakietami z głowicami nuklearnymi, jeśli w Polsce będą instalowane elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Teraz Iwanow mocno odciął się od takich możliwości.