Wierni zbierali się na stadionie od wczesnego ranka. Wszyscy przeszli bardzo skrupulatne kontrole - to pokłosie gróźb, jakie padły pod adresem odwiedzającego USA Benedykta XVI ze strony Al-Kaidy.

Gdy papież pojawił się u bram najnowocześniejszego stadionu w USA, Amerykanie zgotowali mu gorące przywitanie. Był też burmistrz stolicy Adrian M. Fenty, arcybiskup Waszyngtonu Donald William i właściciel stadionu Theodore Lerner.

Reklama

Ci, którym udało się dostać na płytę stadionu, to prawdziwi szczęściarze. Chętnych były setki tysięcy. Jednak wejściówek starczyło tylko dla 46 tysięcy. Tłumy zgromadziły się także przed bramą, gdzie witały papieża śpiewem. Grały orkiestry, śpiewały chóry.

W swojej homilii papież chwalił amerykański Kościół katolicki za jego witalność i sukcesy w ewangelizacji. Ale i wspominał o załamaniu się wartości w społeczeństwie USA. Potępił też pedofilskie skandale wśród księży. "Żadne moje słowa nie mogą opisać bólu i szkód wyrządzonych przez takie wykorzystywanie seksualne nieletnich" - podkreślał. Na koniec zwrócił się po hiszpańsku do wiernych pochodzących z Ameryki Łacińskiej. Przyznał, że to właśnie Latynosom Kościół katolicki zawdzięcza swoją żywotność.

Reklama

Papież odprawi jeszcze jedną mszę na wolnym powietrzu w niedzielę, w ostatnim dniu swej pielgrzymki do USA, na słynnym stadionie Yankee w Nowym Jorku.