"Maszyna została zestrzelona. Trwają poszukiwania jej szczątków" - zapewnia jednak prezydent tej separatystycznej republiki na terytorium Gruzji, Siergiej Bagapsz.

Reklama

Informację tę potwierdza szef sztabu generalnego sił zbrojnych Abchazji Wiktor Zajcew. Powiedział on telewizji Kanał Pierwszy, że maszynę strącono o godz. 9.57 czasu moskiewskiego (7.57 czasu polskiego) nad miejscowością Gagida, w rejonie Gali, na wschodzie republiki.

Zajcew przekazał, że podobna maszyna 4 kwietnia naruszyła już obszar powietrzny Abchazji i że abchaskie władze ostrzegły wówczas Tbilisi, że jeśli incydent taki się powtórzy, to samolot zostanie zestrzelony.

Według Zajcewa, jest to drugi w tym roku gruziński bezzałogowy samolot zwiadowczy strącony nad Abchazją. Pierwszą taką maszynę abchaskie siły obrony powietrznej zestrzeliły 18 marca.

Reklama

Także wtedy władze Gruzji zaprzeczyły, by takie zdarzenie miało miejsce, a wiadomość o strąceniu samolotu określiły mianem świadomej dezinformacji.

Doniesienia na temat zestrzelenia gruzińskiego bezzałogowego samolotu zwiadowczego nad Abchazją zbiegły się w czasie z informacjami o ściąganiu przez Gruzję do rejonów graniczących z tą zbuntowaną prowincją dodatkowych wojsk.

Rządowa "Rossijskaja Gazieta" podała w sobotę, że Tbilisi przerzuciło do górnej części wąwozu Kodori ok. 800 żołnierzy.

Reklama

Wąwóz Kodori, który historycznie stanowi część Abchazji, leży 25 km od stolicy republiki - Suchumi. Dolna część wąwozu kontrolowana jest przez abchaskich separatystów. Natomiast w górnej urzęduje progruzińska administracja.

Abchazja odłączyła się od Gruzji po wojnie z lat 1992-1993. Ma własny parlament, prezydenta, konstytucję, rząd, siły zbrojne i sądy.

Kreml dąży do zacieśnienia stosunków zarówno z nią, jak i inną separatystyczna republiką na terenie Gruzji, Osetią Południową. W obu separatystycznych republikach jako siły pokojowe stacjonują rosyjskie wojska, a ok. 90 proc. mieszkańców obu regionów ma także rosyjskie obywatelstwo.

Kreml nie ukrywa, że zacieśnienie stosunków z Abchazją i Osetią Południową stanowi odpowiedź Rosji na uznanie przez Zachód niepodległości Kosowa, a także na plany włączenia Gruzji i Ukrainy do NATO.