Tak ostre słowa w kierunku Gruzji jeszcze nie padły. "Czynimy wszystko, aby nie doszło do konfliktu zbrojnego. Jeśli jednak zostanie rozpętany, to zmuszeni będziemy reagować, w tym metodami wojskowymi" - oświadczył Walerij Kieniajkin, specjalny przedstawiciel rosyjskiego MSZ ds. stosunków z krajami Wspólnoty Niepodległych Państw.
Rosyjskie media wyjaśniają, że paszporty tego kraju ma aż 90 procent mieszkańców Abchazji i Osetii Południowej - republik formalnie należących do Gruzji. Obie jednak chcą się oderwać od Tbilisi. A jako przykład podają Kosowo, które kilka miesięcy temu odłączyło się od Serbii.
Gruzja mówi ostre "nie" i oskarża Rosję o próbę rozbicia kraju. A w ubiegłym tygodniu rosyjski prezydent Władimir Putin nakazał nawiązać kontakty z władzami obu republik.