"Handlarz próbował namówić dzieci z naszego schroniska do wyjazdu za granicę" - mówi portalowi news.com.au Anne-Claire Dufau, pracownica ONZ zajmująca się ochroną dzieci w Birmie. Na szczęście, pracownicy ośrodka szybko zorientowali się, jaką przyszłość chce bezbronnym dzieciom zorganizować handlarz, i wezwali policję.

Reklama

Jednak według obrońców praw człowieka, inni handlarze panoszą się w całej Birmie. Korzystają z tego, że dzieci potraciły rodziców i obiecują im świetlaną przyszłość za granicą. Gdy nie mogą znaleźć sierot, starają się przekonać rodziny, by sprzedały swe córeczki. Jednak zamiast spokojnego życia w bezpiecznym kraju, kończą one w domach publicznych, stając się atrakcją zarezerwowaną dla bogatych, białych turystów z Zachodu.

Wszystko przez cyklon, który spustoszył Birmę. Gangi handlarzy żywym towarem żerują na nieszczęściu i robią wszystko, by wykorzystać zamieszaniei złapać w sidła jak najwięcej niewinnych dzieci.