Los wyjątkowo okrutnie potraktował Christiana. Na skutek wady genetycznej urodził się bez kończyn. Gdy miał zaledwie 10 miesięcy, porzucili go rodzice. Nie chcieli mieć takiego dziecka. Na szczęście dla Christiana w jego życiu pojawiła się pani Gisela. Kobieta przygarnęła chłopca mimo jego potwornych defektów. Od prawie 26 lat jest dla niego matką. A może nawet kimś więcej - jego rękami i nogami - pisze "Fakt".
Opiekuje się nim i będzie opiekować do końca swych dni. Codziennie myje go i ubiera, nosi do toalety. Christian odwdzięcza się jej, jak tylko może - niesamowitym hartem ducha i chęcią życia. Na miejscu Christiana wielu, jeśli nie zdecydowana większość ludzi, chciałoby ze sobą skończyć. Nie widziałoby sensu życia. Wielu, ale nie Christian. Chłopak nie poddał się. Cały czas uczy się żyć z tak potwornym kalectwem.
"Staram się je oszukać. Robię wszystko, co robią inni. Niedawno rozpocząłem studia w Lubece" - mówi. Dzielny Niemiec ma wielu przyjaciół, na swym wózku jeździ na mecze piłkarskie i koncerty. Sam już obsługuje komputer i gra na keyboardzie. "Chciałbym jeszcze znaleźć pracę i zarabiać pieniądze. Muszę się usamodzielnić. Wiem, że moja mama nie będzie ze mną w nieskończoność. Może kiedyś założę rodzinę... " - marzy mężczyzna.