Sztab chce również interweniować w sprawie Pensylwanii w Sądzie Najwyższym, gdyż chce rozstrzygnięcia kwestii, czy w liczeniu można uwzględnić karty do głosowania otrzymane w okresie do trzech dni po wyborach - wyjaśnił wiceszef kampanii wyborczej Trumpa Justin Clark.
Sztab Republikanina wzywa do tymczasowego wstrzymania liczenia głosów w obu stanach, dopóki nie uzyska "znaczącego" dostępu do miejsc, gdzie je liczono, i dopóki nie będzie zyska wglądu w karty do głosowania, które już zostały otwarte i policzone.
Wniosek o wstrzymanie liczenia został złożony też w Georgii, gdzie przewaga Trumpa także niknie w oczach.
Obecny prezydent traci do kandydata Demokratów Joe Bidena. W stanie Michigan lekko przegrywa z Bidenem, a w stanie Pensylwania prowadzi, lecz jego przewaga powoli topnieje w miarę liczenia głosów nadanych droga pocztową.
Według sondażowni Edison Research po przeliczeniu 80 proc. głosów w Pensylwanii Trump uzyskał 53,4 proc. głosów, a Biden 45,3 proc. Sztab wyborczy obecnego prezydenta pomimo braku ostatecznych wyników już ogłosił zresztą jego zwycięstwo w tym stanie.
W Pensylwanii nie było dotąd doniesień o oszustwach ani jakichkolwiek obawach dotyczących kart do głosowania. W stanie tym nadesłano 3,1 miliona kart do głosowania, których policzenie wymaga czasu, a prawo pozwala na ich policzenie do piątku, jeśli zostały wysłane pocztą do 3 listopada.