Za nominowanym przez prezydenta Joe Bidena kandydatem głosowało 93 senatorów, przeciwko było dwóch.

"To honor i zaszczyt służyć naszemu krajowi jako 28. minister obrony. Jestem szczególnie dumny, że jestem pierwszym Afroamerykaninem, który obejmuje to stanowisko" - napisał na Twitterze generał.

Reklama

Do Pentagonu wojskowy wkracza przy krytyce resortu za powolną reakcje na zamieszki na Kapitolu 6 stycznia. Urzędnicy ministerstwa obrony narzekają, że ich szybką reakcję utrudniał "archaiczny system"; służby bezpieczeństwa przerzucają się odpowiedzialnością za bezprecedensowe wydarzenia.

W trakcie przesłuchania przed senacką komisją sił zbrojnych Austin oświadczył we wtorek, że zamierza oczyścić szeregi amerykańskich sił zbrojnych z "rasistów i ekstremistów".

Zapowiedział również starania na rzecz zwiększenia różnorodności w wojsku oraz zniesienie wprowadzonego przez administrację Donalda Trumpa zakazu służby dla osób transpłciowych.

Pytany o sprawy międzynarodowe, generał zapowiedział, że będzie kładł nacisk na wzmocnienie sojuszy wojskowych oraz że pod względem strategii priorytetem będzie Azja i równoważenie rosnącej potęgi Chin.

Przy ogłaszaniu nominacji Austina w grudniu Biden zaznaczył, że w przeszłości "słuchał rad, widział wydawane polecenia i podziwiał spokój oraz charakter" wojskowego. Istotną rolę przy wyborze odegrał fakt, że Austin ma doświadczenie w logistyce, które może okazać się pomocne przy dystrybucji szczepionki na koronawirusa.

Austin początkowo nie był faworytem do objęcia teki ministra obrony. Do przejęcia schedy po Marku Esperze szykowała się według mediów Michele Flournoy - była podsekretarz stanu w tym resorcie. Progresywne skrzydło Demokratów krytykowało ją jednak za wspieranie jeszcze do niedawna dostaw broni do Arabii Saudyjskiej oraz podjętą przez nią pracę dla firmy konsultingowej WestExec Advisors, która ma kontrakty z amerykańskim przemysłem zbrojeniowym.

Reklama

Austin zyskał reputację unikającego fleszy i kamer

W ciągu kilkudziesięciu lat służby Austin zyskał reputację unikającego fleszy i kamer; rzadko brał udział w publicznych spotkaniach, takich jak konferencje prasowe czy dyskusje w think tankach.

W 2012 roku był zastępcą szefa sztabu wojsk lądowych USA, a następnie - w 2013 r. - stanął na czele Centralnego Dowództwa Stanów Zjednoczonych (CENTCOM). Po przejęciu przez Państwo Islamskie (IS) kontroli nad Mosulem w czerwcu 2014 r. nadzorował opracowywanie i realizację planu kampanii wojskowej przeciwko IS w Iraku i Syrii. W 2016 r. przeszedł w stan spoczynku.

W 2015 roku absolwent prestiżowej wojskowej uczelni West Point stanął przed trudnymi pytaniami dotyczącymi szkoleń wojska USA w Syrii. Potwierdził, że Stany Zjednoczone wydały około 500 milionów dolarów, ale wyszkoliły tylko garstkę bojowników zwalczających Państwo Islamskie (IS).

Przed zatwierdzeniem przez Senat w czwartek Austin uzyskał specjalną zgodę Kongresu na wyłączenie go spod przepisów zabraniających świeżo emerytowanym wojskowym sprawowania wysokich funkcji w Pentagonie. To trzeci taki przypadek w historii USA, wcześniej dotyczyło to w 1950 roku George'a Marshalla i w 2017 roku Jamesa Mattisa.

Jeszcze w piątek Senat może zatwierdzić kolejnych ministrów nowej administracji, m.in. kandydata na szefa dyplomacji Antony'ego Blinkena oraz kandydatkę na ministra finansów Janet Yellen.