Prezydent wydał swój ostatni oddech, broniąc suwerennego narodu na polu bitwy - powiedział rzecznik armii Czadu, generał Azem Bermandoa Agouna - donosi al-Jazeera. Idriss Eby postanowił uczcić swoje kolejne zwycięstwo wyborcze - był prezydentem po udanym zamachu stanu w 1990 - i pojechał na front odwiedzić żołnierzy. Tam trafił na ofensywę rebeliantów z "Frontu dla Zmiany i Zgody w Czadzie" i zginął w ataku.

Reklama

Śmierć prezydenta wywołała kontrofensywę sił rządowych. Według wojska zabito ponad 300 bojowników, a 150 wzięto do niewoli.