W nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 wybuchł reaktor w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Do atmosfery przedostały się substancje radioaktywne. Nad Europą przeszła toksyczna chmura, na początku w stronę Szwecji, następnie - Austrii i Bawarii.
Z padającym wówczas deszczem do ziemi przedostały się substancje radioaktywne, które w większości już się rozłożyły, z wyjątkiem cezu-137. Metal ten osadza się w górnych warstwach gleby - do 15 cm głębokości i jest wchłaniany przez drzewa korzeniami, jesienią z kolei zanieczyszczone w ten sposób liście opadają na ziemię i rozkładają, co tworzy cykl.
Na polach uprawnych cez-137 został wypłukany i zaorany. Według Federalnego Urzędu ds. Środowiska (LfU) stężenie radioaktywne w zbożach, warzywach czy mleku, nawet z regionów skażonych, jest bardzo niskie. Jednak w przypadku mięsa dzików wędrujących po glebie leśnej oraz grzybów pomiary radioaktywności wskazują pomiędzy 1300 (okręg Miesbach) do nawet 5100 bekereli (okręg Garmisch-Partenkirchen). Żywność o wartości wyższej niż 600 bekereli nie jest dopuszczana w Niemczech do sprzedaży.
Napromieniowanie populacji bawarskich dzików zmienia się w zależności od pory roku. Im mniej zwierząt wykopuje pożywienie w skażonym runie leśnym, tym mniej naraża się na przyswojenie radioaktywnej substancji. Gdy jesienią spada dookoła wiele żołędzi oraz kasztanów, gleba w lesie dla tych osobników nie jest już tak interesująca, a - jak podał "Die Welt" - rozpuszczalny w wodzie cez-137, odkładający się w legowiskach dzików, jest wypłukiwany.
Zdaniem Richtera w dobrym roku na napromieniowanie naraża się od 10 do 15 proc. dzików ze skażonych obszarów, ale bywają sezony, że problem dotyczy nawet do 70 proc. populacji tych zwierząt. Szacuje się, że zanim ten problem choćby połowicznie zniknie, może minąć do 80 lat.