Pociąg z radioaktywnym ładunkiem został wysłany z Bułgarii do Macedonii. W piątek dotarł na granicę z Serbią, ale do niej nie wjechał. Serbscy celnicy nabrali podejrzenia i wezwali radiologów. Gdy ci zbadali wagony licznikami Geigera, zdębieli. Okazało się, że na zewnątrz jednego z nich normy promieniowania były przekroczone 300 razy. Sam ładunek wewnątrz przekraczał normę 3 tysiące razy. Celnicy natychmiast zawrócili transport do Bułgarii.
Wysłany z Bułgarii pociąg przewoził złom. Wysłała go firma Sholls do macedońskiej stalowni MAKSteel. Ale w przeciwieństwie do poprzednich ładunków, ten dotarł tylko do bułgarsko-serbskiego przejścia granicznego w Dimotrowgradzie.
Bułgarskie władze wydały oświadczenie, w którym napisano, że nie było żadnego zagrożenia dla ludzi. A firma, nie wnikając w szczegóły, poinformowała, że ładunek wysłano "przez przypadek".