Pod opublikowanym na pierwszej stronie w dzienniku "Svenska Dagbladet" oraz w mediach społecznościowych zdjęciem widnieje napis: "Flaga warta obrony. Bronimy praw człowieka, jednakowej wartości wszystkich osób i prawa do życia według własnego uznania" - głosi reklama opłacona przez wojsko.

Reklama

Przekazem na Twitterze podzieliła się m.in. szefowa szwedzkiej dyplomacji Ann Linde.

Jak zauważa gazeta "Expressen", wykorzystane w reklamie zdjęcie odwołuje się do słynnej fotografii z 1945 roku "Sztandar nad Iwo Jimą", na której amerykańscy żołnierze wznoszą flagę swojego kraju na górze Suribachi podczas wojny z Japonią.

Jako jeden z pierwszych reklamę wojska skrytykował konserwatywny publicysta Ivar Arpi, związany ze "Svenska Dabladet", który uważa tęczową flagę za symbol polityczny. Według niego wystarczy, że szwedzkie wojsko będzie bronić skupiającej wszystkich obywateli flagi narodowej.

Krytyczna jest również szwedzko-fińska publicystka Merit Wager. "Zadaniem Sił Zbrojnych nie jest obrona flag, ale kraju i ludzi. Zwłaszcza, że nie jest to nawet szwedzka flaga!" - napisała na Twitterze.

Reklama

Burza komentarzy

Pod wpisem prezentującym kampanię na oficjalnym profilu szwedzkiego wojska na Facebooku w ciągu kilku godzin pojawiło się 1,8 tys. komentarzy. Oprócz krytycznych głosów, wiele osób wyraziło swoją wdzięczność za "obronę wartości społeczności LGBT".

Według "Expressen" służby prasowe wojska zmuszone były zatrudnić dodatkowe osoby do obsługi mediów społecznościowych. Moderowane i usuwane są opinie, które "nie są w dobrym tonie".

W tym roku festiwal Pride społeczności LGBT w Sztokholmie, który tradycyjnie kończy się paradą, w związku z pandemią Covid-19, odbywa się w internecie.