Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił w środę decyzję wojewody mazowieckiego o rejestracji cyklicznego wydarzenia Marsz Niepodległości. Tym samym uwzględnił odwołanie stołecznego ratusza w tej sprawie. Orzeczenie jest nieprawomocne. W sprawie głos zabrał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. - Bardzo się cieszę, że dzisiaj sąd się przychylił do naszego wniosku i w związku z tym jasno potwierdził, że wojewoda nie powinien był rejestrować zgromadzenia cyklicznego - powiedział. Natomiast wojewoda mazowiecki stwierdził, że "ewentualne dalsze kroki prawne będą podejmowane po analizie pisemnego uzasadnienia postanowienia warszawskiego sądu okręgowego".
"Hipokryzja" i "najwyższa kasta"
Decyzję sądu skomentowali przedstawiciel środowisk narodowych. - Najwyższa kasta sędziowska, która prawdopodobnie działa na zlecenie polityczne - stwierdził szef Stowarzyszenia Marsz NiepodległościRobert Bąkiewicz.
Paweł Kryszczak ze Stowarzyszenia dodał, że prezydent Trzaskowski po raz kolejny uderza w środowiska patriotyczne, co uznał za element walki z polskością.
Trzaskowskiemu przedstawiciele ugrupowań narodowych zarzucili hipokryzję, przypominając, że jeszcze nie tak dawno deklarował "chęć udziału w marszu niepodległości", tymczasem teraz chce delegalizacji. - Prezydent Rafał Trzaskowski mści się za brak poparcia wyborców Konfederacji, którzy w wyborach prezydenckich nie zagłosowali na kandydata opozycji - stwierdził Robert Bąkiewicz.
Poseł Robert Winnicki (Konfederacja) oświadczył pod sądem okręgowym: - Nawet jeśli decyzja sądu zostanie utrzymana, Marsz Niepodległości i tak się odbędzie (...). W razie potrzeby przyjmie jedynie inną formułę - wyjaśnił. - Uważamy, że zostanie to (decyzja sądu) obalone - dodał poseł. - Sąd w naszej ocenie ze względów politycznych przychylił się do ataku Rafała Trzaskowskiego na Marsz Niepodległości - powiedział Winnicki.
- Będziemy się odwoływać i podawać argument, że jest to wydarzenie cykliczne - zapowiedział wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Witold Tumanowicz.