Według CNN do zdarzenia doszło 3 stycznia, kiedy pracownica punktu testów w Houston, zbierając informacje o pacjentach, odkryła że w bagażniku jednego z samochodów stojących w kolejce znajduje się 13-letnie dziecko.

Jak się okazało, był to syn kobiety prowadzącej samochód, lokalnej nauczycielki Sarah Beam. Beam umieściła go tam, by uniknąć infekcji. Syn był zakażony koronawirusem, ale jego matka chciała przeprowadzić dodatkowe badanie.

Reklama

Kobieta została później zatrzymana i usłyszała zarzuty o narażenie dziecka na niebezpieczeństwo. Chłopcu nic się nie stało. Według sądowych dokumentów, Beam wyszła z aresztu po wpłaceniu kaucji w wysokości 1,5 tys. dolarów.