"Misza” zgłosił się do ukraińskiego wojska, bo "nie widział sensu dalszej walki", a bał się wrócić do Rosji. Obecnie, jak podał autor informacji, żołnierz przebywa w dobrych warunkach – z "telewizorem, telefonem, kuchnią i prysznicem". Po zakończeniu wojny otrzyma wynagrodzenie pieniężne za czołg – 10 tys. dolarów i będzie mógł wnioskować o obywatelstwo Ukrainy, zapewnił Andrusiw.
"Dowódca zagroził, że go rozstrzela"
Kilka dni temu zatelefonował do nas +Misza+. Przekazaliśmy informację wywiadowi wojskowemu. Wyznaczyli miejsce i on przyjechał. Z drona sprawdzono, że jest sam i nie jest to zasadzka” – podał Andrusiw. Według niego żołnierz w czołgu został jeden, bo reszta uciekła, a on do domu wrócić nie mógł, bo dowódca zagroził, że go rozstrzela.
Portal Hromadske przypomina, że koncern zbrojeniowy Ukroboronprom obiecał nagrodę pieniężną w wysokości 1 mln dol. za ukradziony lub zdobyczny samolot rosyjski, a pół miliona – za sprawny śmigłowiec.