Jeśli uda nam się odwrócić sytuację i powstrzymać przeciwnika przed próbą kontrataku i ściągnięcia rezerw właśnie na kierunku charkowskim, jeśli przekroczymy rzekę Doniec i sforsujemy Zbiornik Peczeniski, jeśli zdołamy odciąć linie zaopatrzenia dla rosyjskiego zgrupowania w Iziumie - wówczas wszystko, co (wrogowie) mają w Iziumie, a nawet w obwodzie ługańskim, może się po prostu posypać. (...) Rosjanie dobrze o tym wiedzą i starają się do tego nie dopuścić - zauważył Jahun.
Skutki pomyślnego wykonania zadań
Według generała SBU pomyślne wykonanie tych zadań przez ukraińskie wojska może skutkować "wyzwoleniem całego obwodu charkowskiego i dotarciem do granicy z Rosją w obwodzie ługańskim".
20 czerwca szef władz obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow ostrzegł, że wzrasta częstotliwość rosyjskich ataków na Charków, zwłaszcza na dzielnice położone na północy miasta. Z informacji administracji regionu z ostatnich dni wynika, że na linii styczności, w tym na północny wschód od Charkowa, trwają walki. Według relacji gubernatora przeciwnik "koncentruje się głównie na obronie". Część analityków uważa jednak, że na niektórych odcinkach frontu w okolicach miasta to siły ukraińskie znajdują się w defensywie.
Według Wadyma Denysenki, doradcy ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, sytuacja w północnej części obwodu charkowskiego "jest dość trudna", ponieważ najeźdźcy próbują zbliżyć się do Charkowa i ponownie, jak przed odepchnięciem przez wojska ukraińskie, przekształcić ten ośrodek w miasto przyfrontowe.
19 czerwca Denysenko zaalarmował, że Rosjanie chcą zbliżyć się do Charkowa na tyle, by móc w maksymalnym stopniu ostrzeliwać cele w stolicy obwodu.