"W zajętej przez wroga miejscowości Kałyniwka w obwodzie chersońskim pojawiła się grupa dezerterów w wieku 18-20 lat. Są ubrani w mundury przypominające rosyjskie, ale bez znaków rozpoznawczych i nakryć głowy. (...) Jeden z nich prawdopodobnie jest ranny, mają ze sobą automaty Kałasznikowa. Kierują się w stronę Krymu. Poruszają się wyłącznie w nocy, w ciągu dnia ukrywają się" - przekazano w komunikacie na stronie internetowej HUR.

Reklama

Jak podkreślił wywiad wojskowy, nie jest to odosobniony przypadek w obwodzie chersońskim. Główną przyczyną dezercji mają być duże straty osobowe w szeregach wroga, wywołane celnymi uderzeniami ukraińskiej artylerii.

Ucieczki z frontu zatajane przez rosyjskich dowódców

"Najczęściej uciekinierzy próbują przedostać się na Krym przez Mierzeję Arabacką (wąski pas lądu łączący południe Ukrainy ze wschodnią częścią Półwyspu Krymskiego - PAP). Ta trasa uważana jest za bezpieczną i dobrze sprawdzoną" - dodał HUR.

Doniesienia o dezercji w armii agresora pojawiają się od 24 lutego, czyli od początku inwazji Kremla na sąsiedni kraj. 5 marca wywiad wojskowy donosił o masowych ucieczkach z pola walki, które są ukrywane przez dowódców rosyjskich oddziałów. Przełożeni mają też grozić żołnierzom rozstrzelaniem za próbę opuszczenia pozycji bojowych. W marcu informowano m.in. o kilkuset wojskowych wroga odmawiających wykonywania rozkazów w obwodzie sumskim na północy Ukrainy.