W wydanej w poniedziałek decyzji sędzia Aileen Cannon - powołana przez Trumpa na to stanowisko w 2020 r. - postanowiła o powołaniu specjalnego oficjela, który ma dokonać przeglądu skonfiskowanych podczas sierpniowej rewizji dokumentów. Ma on sprawdzić, czy wśród nich nie ma takich, które są objęte tajemnicą adwokacką i tzw. przywilejem egzekutywy, chroniącej tajemnice rozmów między prezydentem i jego doradcami. Prokuratorzy argumentowali, że przywilej ten nie dotyczy byłych prezydentów.

Reklama

Cannon uzasadniła swoją decyzję ryzykiem doznania "nieodwracalnych szkód" przez Trumpa w przypadku potencjalnego wycieku informacji ze śledztwa oraz nadzwyczajnych okoliczności wokół śledztwa w sprawie byłego prezydenta.

Sędzia rozkazała też śledczym wstrzymać czynności związane z dokumentami, choć zezwoliła na kontynuowanie społeczności wywiadowczej procesu analizy potencjalnych szkód wyrządzonych przez przetrzymywanie przez Trumpa setek niejawnych dokumentów.

Prawnicy Trumpa mają teraz cztery dni na wskazanie potencjalnych kandydatów na nadzorcę dokumentów. Według ekspertów telewizji CNN, prokuratura prawdopodobnie odwoła się od decyzji sędzi.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński