Izrael zbombardował w nocy m.in. obóz szkoleniowy Hamasu oraz skład broni. Z kolei na terytoria izraelskie spadły dwie rakiety i jeden pocisk moździerzowy, wystrzelone przez palestyńskich rebeliantów.
Rządzący w Strefie Gazy Hamas poinformował rano, że wskutek ran odniesionych w nocnym ataku zginął jeden z liderów zbrojnego skrzydła tej organizacji Abu Zakaria al-Jamal.
Wczoraj brytyjski dziennik "Times" powiadomił na stronie internetowej, że Izrael przygotowany jest do rozpoczęcia w nocy z piątku na sobotę wielkiej ofensywy lądowej w Strefie Gazy. Ale na razie żaden izraelski żołnierz nie przekroczył granicy ze Strefą.
Przebywający w stolicy Syrii Damaszku przywódca Hamasu Chaled Meszal ostrzegł wieczorem, że jego bojownicy są gotowi stawić ewentualnej inwazji lądowej opór. Zagroził również porwaniami izraelskich żołnierzy.
Na dziś w kilku izraelskich miastach, m.in. Hajfie i Tel Awiwie, zaplanowano demonstracje przeciwników ofensywy w Strefie Gazy - donosi agencja dpa. Ale raczej nie spotkają się z powszechnym poparciem.
Ostatnie badania opinii publicznej wskazują, że 85 proc. Izraelczyków popiera operację wojskową przeciwko Hamasowi, która rozpoczęła się w ubiegłą sobotę w odpowiedzi na ostrzał rakietowy izraelskiego pogranicza przez palestyńskich rebeliantów.