"Kreml chce użyć sfałszowanych wyników nielegalnych referendów, by zaanektować część Ukrainy oraz uznać ją za część rosyjskiego terytorium" – pisze w najnowszym raporcieISW.
Aneksja "sposobem" na kontrofensywę
ISW ocenia także, że Putin widzi aneksję jako możliwość powstrzymywania ukraińskiej kontrofensywy. "Ukraińskie próby wyzwolenia okupowanych terytoriów będą przedstawiane jako ataki na Rosję" – ocenił ISW.
Plany aneksyjne są skierowane przede wszystkim do odbiorców w Rosji – Putin liczy, że zwiększy możliwości tworzenia ochotniczych oddziałów poprzez apele do "obrony" nowych ziem – uważa ISW, oceniając, że na razie nie widzi potwierdzenia, by Kreml planował zmiany w sposobie generowania nowych sił do walki na Ukrainie.
Władze samozwańczych tzw. republik ludowych, powołanych przez prorosyjskich separatystów w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy, zamierzają przeprowadzić w dniach 23-27 września pseudoreferenda, mające na celu włączenie tych okupowanych przez Rosję terytoriów w skład Federacji Rosyjskiej. Podobny zamiar ogłosili rosyjscy namiestnicy w częściowo okupowanych obwodach chersońskim i zaporoskim na południu Ukrainy.
Według ISW Putin i jego otoczenie uświadomili sobie, że siły, którymi obecnie dysponuje Rosja, nie są wystarczające do zdobycia Ukrainy, zaś dotychczasowe próby pozyskiwania nowych sił do walki przez dobrowolną mobilizację nie dały wystarczających efektów.
Ustawa zwiększająca kary dla Rosjan
Z jednej strony Kreml liczy, że na tle aneksji zwiększy się w Rosji liczba ochotników do "obrony" nowych ziem - "republik ludowych". Z drugiej w Rosji przyjmowana jest ustawa, która zwiększa kary za dezercję, niestawienie się na pobór do wojska czy niewypełnienie rozkazu dowódcy. Za poddanie się można będzie trafić do więzienia na 10 lat.
Sama ustawa, jak podkreśla ISW, nie przewiduje ogólnej mobilizacji ani rozszerzenia zasad poboru do wojska. Według ISW na razie Kreml zamierza zwiększyć liczbę ochotników przez "przymusowy wolontariat", czyli to, co lider Czeczenii Ramzan Kadyrow nazwał "samomobilizacją".
Ośrodek zaznacza, że w przypadku aneksji Moskwa będzie mogła wysyłać na okupowane tereny poborowych, argumentując, że jest to terytorium Rosji. Obecnie w Rosji trwa szkolenie żołnierzy z jesiennego poboru. Wcześniej Putin twierdził, że nie będzie wysyłać poborowych do walki na Ukrainie, jednak media informowały o takich przypadkach, za co władze były krytykowane. Innymi słowy, "aneksja może stworzyć lukę prawną umożliwiającą jawne wysyłanie poborowych do walki".
ISW przypomina także, że w okupowanych obwodach chersońskim i zaporoskim Rosja tworzy formacje "ochotnicze" i będzie najpewniej zmuszać ukraińskich mężczyzn do walki w tych oddziałach, tak samo jak robi to już w "republikach ludowych" w Donbasie.
Nowe uprawnienia dla obcokrajowców
Dodatkowo, zwraca uwagę ISW, Duma we wtorek przegłosowała ustawę, która przyspiesza możliwość uzyskania rosyjskiego obcokrajowcom walczącym w rosyjskiej armii. Będzie to możliwe już po roku służby, a nie – jak wcześniej – po trzech.
Jednocześnie kontynuowane będzie tworzenie batalionów ochotniczych przez władze lokalne w Rosji, jednak, jak zaznacza ISW, z malejącą skutecznością.
Dodatkowo Rosja rekrutuje do walki więźniów, m.in. przez tzw. prywatną armię – Grupę Wagnera.
Kandydat na kozła ofiarnego
Jak ocenia ISW, Putin liczy prawdopodobnie, że nasilenie samomobilizacji i represje wobec tych żołnierzy, którzy nie chcą walczyć, umożliwią Rosji zajęcie reszty obwodu donieckiego, a także utrzymanie już zajętych terenów w obwodzie ługańskim, chersońskim i zaporoskim.
"Myli się. Nie ma ani zasobów, ani czasu, by wygenerować efektywne zasoby do walki" – oceniają analitycy. Według nich Putin jednak poczeka i w przypadku powodzenia może zdecydować się na eskalację. Jeśli jednak plan się nie powiedzie, znajdzie kozła ofiarnego, którego obarczy porażką. A najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest minister obrony Siergiej Szojgu.