Krutow, dziennikarz rosyjskiej redakcji Radia Swoboda, opublikował na Twitterze zdjęcia satelitarne, informując, że z płyty zniknął uszkodzony samolot oraz jeszcze dziewięć maszyn.
"Pozostał tylko cień..."
"Uszkodzony Tu-22M zniknął, pozostał po nim tylko cień na płycie lotniska. Co najmniej dziewięć innych bombowców Tu-22M oraz inne samoloty wyleciały z bazy" – napisał Krutow. Dodał jednak, że niektóre z maszyn mogły zostać przemieszczone do innej części tej samej bazy lotniczej.
Rosyjskie media niezależne poinformowały 5 grudnia, że na lotnisku w pobliżu Riazania eksplodowała cysterna z benzyną, w wyniku czego jeden z samolotów miał zostać uszkodzony. Tego samego dnia na pasie startowym w bazie rosyjskich sił powietrznych w pobliżu miasta Engels, w obwodzie saratowskim, miało dojść do ataku bezzałogowego aparatu latającego. Uszkodzono dwa strategiczne bombowce Tu-95.
Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że była to próba ataku ukraińskich bezzałogowców. Według oficjalnego komunikatu drony zostały zestrzelone, jednak ich fragmenty "nieznacznie uszkodziły korpusy dwóch samolotów". Zginęli trzej wojskowi, czterej zostali ranni - podano. Ukraina oficjalnie nie potwierdzała swojego związku z atakami.