Politolog, doradca prezydenta RP ds. międzynarodowych (2010-2015), szef katedry studiów strategicznych i bezpieczeństwa Uniwersytetu Warszawskiego mówił w programie Radia Zet, że "sygnał z Kijowa jest bardzo ważny", a "Ukraina zostanie przez zachód obroniona". - Teraz, złoczyńcy z Kremla, macie wybór, albo toczyć wojnę ponosząc straty, albo wrócicie do rozumu i wycofacie się z zajętych terenów. Później możemy zastanawiać się co dalej – komentował prof. Kuźniar.

Reklama

Gościa Radia ZET powiedział, że nie zakładał wcześniej, że amerykański prezydent pojedzie aż do samego Kijowa. - Nie myślałem, że odwiedzi Kijów, bo to takie z jego strony "bezczelne", że zameldował się w tuż przy linii frontu. Domyślam się, że pomimo uprzedzenia Kremla, to musiał być dla nich szok. Oni z tego nieprędko wyjdą – powiedział Roman Kuźniar.

“Amerykańskie służby nie mają poczucia humoru”

Na pytanie o to, jak na pomysł wizyty prezydenta USA na terenie objętym działaniami wojennymi zareagowały amerykańskie służby, gość odrzekł, że "Biden musiał nad nimi pracować". - Amerykańskie służby nie mają poczucia humoru, są bardzo rygorystyczne. Ta ochrona jest taka nadmiarowa, jak na europejskie standardy. Ale znaczenie prezydenta USA w skali globalnej jest zupełnie inne – stwierdził prof. Kuźniar.

- Obserwuję tego polityka od wielu lat. Kiedy byliśmy z wizytą u prezydenta Obamy, Biden chciał usłyszeć, co Polacy mają do powiedzenia na temat Rosji. Było widać, że on tę Rosję ma "przerobioną". Domyślam się, że Biden koniecznie chciał być w Kijowie, żeby to było takie mocne uderzenie. Nie oddamy ani centymetra, jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy - mówił.

Prof. Kuźniar twierdzi, że Europa nie wykorzystała czasu, który oferował jej m.in. prezydent Barack Obama, mówiąc: "zabierzcie się za swoje bezpieczeństwo". Później - jak mówił gość - był Donald Trump, który "wręcz Europy nienawidził", a politycy europejscy nie zrobili w kwestii poprawy bezpieczeństwa właściwie nic. - To zdecydowanie USA przekonało bardzo szybko tych, którzy się nieco ociągali w pomocy Ukrainie.

Reklama

Reakcja Putina? "Biden podłożył trotyl pod jego przemówienie

Na pytanie o to, jaka może być reakcja Władimira Putina na wizytę Bidena w Kijowie, gość odparł, że "prezydent Biden swoją wizytą w Kijowie podłożył niezły trotyl pod jutrzejsze przemówienie Putina". - On go musiał radykalnie zdestabilizować. Putin musi to przemówienie przebudować.

Według gościa Radia ZET problem jest w samej Rosji i na Kremlu. - Gdyby oni w Rosji mieli chociaż krztę racjonalności, może wzięliby oddech i spróbowali to przemyśleć. Natomiast oni są w takim szowinistycznym szambie, tylko im głowy wystają z tego szamba i nie są w stanie przemyśleć tego co się dzieje - dodał.