"Przedstawiciele amerykańskich służb wywiadowczych ustalili na podstawie przechwyconych rozmów ukraińskich i rosyjskich urzędników, że za atakiem prawdopodobnie stali Ukraińcy" - napisał w środę "NYT".
Gazeta zastrzegła jednak, że amerykański wywiad nie ma na razie wystarczających informacji, by określić jaka dokładnie jednostka mogła przeprowadzić atak i czy najwyżsi ukraińscy urzędnicy, w tym prezydent Wołodymyr Zełenski, wiedzieli o tej operacji.
"Niskie prawdopodobieństwo"
"Według amerykańskich urzędników istnieje 'niskie' prawdopodobieństwo, by ukraiński rząd bezpośrednio wydał zgodę na atak dronów na Kreml" - zaznaczył "NYT".
Rosja od początku oskarżała Ukrainę o przeprowadzenie ataku, który przedstawiała jako akt terroru i próbę zabicia Władimira Putina. Bezzałogowce, które miały lecieć w stronę Kremla zostały zestrzelone, w incydencie nikt nie ucierpiał.
"Moskwa stara się ograniczyć zachodnie dostawy broni dla Kijowa, wzbudzając na Zachodzie obawy o eskalację konfliktu z powodu rzekomych ukraińskich ataków na rosyjskim terytorium" - napisał Podolak w oświadczeniu przesłanym agencji Reutera. Podkreślił, że władze Ukrainy nie mają nic wspólnego z "dziwnym i bezcelowym" atakiem.