Oczekujemy, że Ukraina zostanie zaproszona do NATO z otwartą datą (...). Potrzebujemy, by wysłano mocny sygnał, że członkostwo Ukrainy w NATO jest przesądzone i że nikt nie może tego zmienić - oświadczył Jermak, zapytany przez byłego ambasadora USA w Kijowie Johna Herbsta, czego spodziewa się po lipcowym szczycie Sojuszu.

Reklama

Jermak dodał, że w międzyczasie Kijów chce otrzymać gwarancje bezpieczeństwa.

Za podobnym rozwiązaniem opowiadał się drugi z gości waszyngtońskiego think tanku, były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, który w ostatnim czasie lobbował za tzw. izraelskim modelem gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, czyli priorytetem w dostępie do zachodniej broni i odnawialnych zobowiązań ze strony USA i innych sojuszników.

Duńczyk zaznaczył, że członkostwo w NATO jest najlepszym sposobem na zagwarantowanie bezpieczeństwa Ukrainie i dodał, że do akcesji mogłoby dojść nawet jeśli Ukraina nie kontrolowałaby całego swojego terytorium. Zaproponował przy tym, by użyć formuły podobnej do tej, jaką zastosowano przy wstąpieniu Niemiec Zachodnich w 1955 roku. Wtedy, jak przypomniał Rasmussen, RFN przyjęto, choć nie zrezygnowała z roszczeń do terytorium NRD.

Jeśli sprawi się, że gwarancje bezpieczeństwa i członkostwo w NATO będą zależeć od zakończenia walk, to daje się zachętę Putinowi do kontynuowania tej wojny. Jeśli zaoferuje się członkostwo Ukrainie teraz, powiemy Putinowi: Ukraina zostanie członkiem NATO. Nie stanie się to w ciągu jednego dnia, ale nie możesz tego powstrzymać - powiedział były sekretarz generalny Sojuszu.

Dodał, że jeśli nie będzie w Wilnie konsensusu co do akcesji, NATO powinno przynajmniej skrócić ewentualną ścieżkę dla Ukrainy poprzez eliminację wymogu przejścia przez Program na rzecz Członkostwa, obiecać, że sprawa zostanie rozpatrzona podczas kolejnego szczytu w Waszyngtonie oraz przygotować raport na temat warunków akcesji.

Reklama

Rasmussen dodał, że choć opowiada się za udzieleniem dwustronnych gwarancji bezpieczeństwa Ukrainie, to powinny być one powiązane z drogą do akcesji Kijowa.

Odnosząc się do trwającej ukraińskiej kontrofensywy, Andrij Jermak powiedział, że Ukraina posiada odpowiednią liczbę żołnierzy, by odnieść sukces, a jedyne, czego wciąż jej brakuje, to rakiet dalekiego zasięgu ATACMS. Dodał jednak, że wierzy, iż USA zdecydują się na transfer pocisków o zasięgu 300 km w "bardzo, bardzo bliskiej przyszłości".

Czekamy na tę decyzję. Moje poczucie jest takie, że jesteśmy bardzo blisko tej decyzji - ocenił najbliższy współpracownik prezydenta Zełenskiego.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński